Takich dni w roku, w których gnębi nas troska, sprawia ból czyjeś krzywdzące słowo lub postępowanie, a nawet rozdziera serce prawdziwa rozpacz, jest wiele, czasem nie mniej od tych, w których świeci dla nas słońce, a na duszy tak lekko, że chciałoby się objąć cały świat.
No cóż, świat i życie ze swymi zasadzkami sprawiają nam nieraz smutne niespodzianki. To prawda, że większość naszych kłopotów wynika przede wszystkim z naszych własnych błędów, naszej niewiedzy, a także z nieumiejętności współpracy z ludźmi. Bywa też, że zawini jakaś wada naszego charakteru. Na to nie ma rady, każda nauka kosztuje czasem drożej, czasem taniej, ale za każdy błąd, za każdą niefrasobliwość trzeba płacić. Kiedy więc najdzie nas troska, chodzimy smutni, załamani, nie widzimy często wyjścia z sytuacji, gnębimy się, zamartwiamy.
Nie da się także zaprzeczyć, że bywają ciężkie wypadki losowe, niezależne od nas samych, które nas zupełnie załamują. Z trudem odzyskujemy równowagę. Kiedy samemu jest się w żałobie czy smutku, trudno zrozumieć beztroskę i wesołość innych. Wtedy ból sprawia każdy śmiech, nie widzi się słońca ani nie wypatruje jutrzejszego dnia. To zrozumiałe. Taki ból trzeba uszanować. I jeśli trapi kogoś nam bliskiego, trzeba mu pomóc wyjść ze smutku i żałoby.
Bywają jednak i mniejsze smutki, ot takie, które wywołane są złym, krzywdzącym słowem lub brakiem zrozumienia i uczucia u najbliższych i kochanych. I one są bolesne, dochodzi się wtedy do przekonania, że zawierzyło się komuś, kto na to nie zasłużył, że za dobry czyn odpłacono złym słowem. To na pewno boli i niełatwo taką krzywdę znieść. Ale czy czasem nie przesadzamy w naszej rozpaczy i bólu? Czy nie zapiekamy się w uporze? Czy trzeba takie sytuacje bagatelizować? Nie, na pewno nie. Ale na smutek i rozpacz powinno być miejsce tylko tam, gdzie istnieje ku temu prawdziwa przyczyna. A właściwie nie ma wtedy co rozpaczać, tylko działać, aby z tych trudnych sytuacji czy uczuć jak najprędzej się wyzwolić.
A przede wszystkim nie warto zbyt tragicznie brać każdego słowa, wypowiedzianego być może bez złych intencji. Nie warto aż tak bardzo przejmować się postępkiem kogoś bliskiego, jeśli rzeczywiście nie chciał zrobić nam krzywdy i zdobywa się na słowa przeprosin.
I warto czasem uśmiechnąć się. Nawet, jeśli byłby to uśmiech przez łzy. I wybaczyć. To się na pewno opłaca. Niechże ten trudny tegoroczny Wielki Post będzie czasem takich przeprosin i takiego wybaczenia.
ks. Marian